W 30 minut pakuję się wzorcowo do 1 sztuki bagażu podręcznego. W małej torebce tylko portfel i pieniądze. Żadnych pieluch, chusteczek nawilżających, kapiącego kubeczka, czy 3 miniaturowych koni i książeczki o przygodach Franka i Basi. Mama jedzie sama.
Od naszej
ostatniej podróży nad polskie morze minął niecały rok. Wszystko jest jednak inaczej, albo może, jak zwykło się mawiać w Azji: "same same but different". Nareszcie mogłam doświadczyć obrastającego w legendę życia nocnego Sopotu (choć Gdańsk też dostarczył nam w tym zakresie miłych wspomnień). Z rzeczy w gruncie niezmiennych nadal polecam tort Pavlova w Sopocie w restauracji
White Marlin, przy plaży, niedaleko molo (dawniej Flaming&Co) oraz lunch w
Zatoce Sztuki.
W 3 dni naładowałam baterie na długi czas. Wciąż jednak nie mogę się zdecydować: czy właściwe słowa podsumowania to "chcę więcej" czy "nigdy więcej"?
 |
Sopot |
 |
Sopot Marina |
 |
Zatoka Sztuki |
 |
White Marlin, Sopot |
 |
White Marlin, Sopot |
 |
Gdańsk |
 |
poddasze Bazyliki Mariackiej w Gdańsku |
 |
droga na taras widokowy nas wieży Bazyliki Mariackiej |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz