29.04.2014

WIOSNA W WALENCJI

Hiszpania była przez długi czas jednym z ostatnich nieodkrytych przez nas zakątków Europy. 
W 2006 roku spontanicznie spędziłam weekend w Barcelonie, Michał był tam parę lat temu na konferencji, potem już w ciąży polecieliśmy na kilka dni do Madrytu, ale wrażenia z tych podróży to bardziej chwilowe zauroczenia, niż trwałe uczucie.
Aż znowu, trochę przypadkowo, nadarzyła się okazja ucieczki od zimnej i burej kwietniowej Polski do Walencji, na całe 6 dni.
Sprawdziliśmy jeszcze tylko prognozę pogody i wyruszyliśmy w drogę.
prognoza pogody - w rzeczywistości było jeszcze cieplej
Walencja jest trzecim co do wielkości miastem Hiszpanii, z populacją licząca ok. 800.000 mieszkańców i dobrze rozwinięta siecią tramwajową, co od razu nasunęło mi skojarzenia z Krakowem. Na miejscu przywitała nas wiosenna pogoda, piękne, szerokie plaże, urocze stare miasto i niewygórowane ceny, zatem oto i my od teraz mamy swoje ukochane miejsce w Hiszpanii.

Miejsce jest niezwykle łaskawe dla turystów z małymi dziećmi - z lotniska do centrum kursuje nowoczesne metro, skomunikowane z siecią niskopodłogowych szybkich tramwajów i wspomagane gęstą siecią połączeń autobusowych. W zabytkowej części miasta obowiązuję prawie całkowity zakaz ruchu samochodowego, a dawne fosy wokół historycznego centrum zostały przekształcone w tereny zielone z niesamowitymi placami zabaw dla dzieci.
Park Guliwera w Walencji
Miasto jest bardzo zielone - nawet wzdłuż najbardziej ruchliwych arterii komunikacyjnych wydzielone są skwery i zadrzewione alejki, co sprawiło, że tylko aby dostać się na plażę i do kompleksu Ciudad de las Artes y las Ciencias korzystaliśmy z transportu publicznego - w pozostałych przypadkach zwiedzaliśmy pieszo.

Walencja ma wiele do zaoferowania miłośnikom zakupów: centra handlowe ze sklepami międzynarodowych sieci zlokalizowane są poza ścisłym centrum, a w historycznych budynkach zadomowiły się małe butiki lokalnych projektantów sprzedające ubrania, biżuterię i wyposażenie wnętrz w oryginalnych wzorach i całkiem przystępnych cenach.








No i wreszcie wizytówka Walencji: kilometry piaszczystych plaż.
Z dzieciństwa pozostał mi ogromna, nie zawsze niestety zaspokojona, tęsknota za plażą i morzem. Wprawdzie już jakiś czas temu ustaliliśmy,że nie bardzo potrafimy spędzać czas na plażowaniu (zazwyczaj udaje nam się wysiedzieć na słońcu 15 minut, po czym zaczynamy szukać czegoś ciekawszego do roboty), to jednak plaże i okolice mają w każdym miejscu na świecie jakiś magnetyzm, który sprawa, że musimy się tam pojawić.
Plaża w Walencji (Las Arenas) jest najładniejszą plażą miejską, jaką do tej pory odwiedziłam - jest bardzo szeroka, czysta, a od zabudowań miasta oddzielona jest szeroką promenadą z wysokimi palmami. Na plażę z centrum miasta można dotrzeć tramwajem w około 20 minut.
Wzdłuż plaży ciągną się zabudowania hoteli i pensjonatów oraz niewysokie pawilony z restauracjami - zarówno bardzo luksusowymi, jak i serwującymi smaczne jedzenie w przystępnych cenach (lunch z napojem w cenie 4-7 euro, kolacja 10-12 euro, set menu 12-15 euro). 
Wszystkie restauracje mają niewielkie, urocze ogródki zacienione krzewami kwiatowymi.

wejście na plażę
nadmorska promenada
plażowicz

restauracja przy plaży

festiwal latawców
okolice plaży - architektura kojarząca się z Ameryką Południową

W ramach kompleksu Ciudad de las Artes y las Ciencias odwiedziliśmy Ocenanarium, które jest idealnie przystosowane do potrzeb najmłodszych (restauracje, zaplecze sanitarne, sklepy z atrakcjami, podjazdy dla wózków, animatorzy). Przy okazji po raz pierwszy widzieliśmy pokaz z delfinami, który przypominał mi występy zwierząt w cyrku, więc więcej pewnie nie skorzystamy z takiej "atrakcji".


w oceanarium
Walencja bez trudu zaspokoi gusta nawet najbardziej wymagających kulinarnych smakoszy. Obowiązkowo trzeba spróbować hiszpańskiej paella, bo to właśnie z Walencji wywodzi się ta najpopularniejsza hiszpańska potrawa. W niektórych restauracjach, aby zjeść paelle na kolację, trzeba zamówić ją przedpołudniem, co potwierdza jak dużą wagę przywiązuje się do jakości i świeżości jedzenia. Podobnie jak w innych miejscach w Hiszpanii na każdej ulicy znajdziemy tapas bary z ogromnym wyborem przekąsek serwowanych na niewielkich talerzykach w cenie 1-3 euro.

tapas
Lokalną specjalnością jest horchata i fartony serwowane w "Horchateriach", my odwiedziliśmy jedną z najstarszych - Santa Catalina, zlokalizowaną w samym centrum, przy Plaza de Santa Catalina, której wystrój pozostał niezmieniony od lat.
Horchata to napój przygotowywany z, niewystępującej w Polsce, cibory jadalnej, wody i cukru, w smaku zbliżona do słodkiego, nieco mącznego mleka. Farton, to podłużna słodka bułka, posypana cukrem pudrem, przypominająca nieco polskie pączki. Farton jemy maczając go w horchacie.

napój horchata i farton
Ostatniego dnia pobytu, kiedy upał dawał się we znaki, odwiedziliśmy miejscowy ogród botaniczny i sąsiadujący z nim niewielki park. Obie atrakcje, zlokalizowane w samym centrum miasta, tuż za Torres de Cuarte, są idealnym miejscem na popołudniową siestę. 

wejście do ogrodu botanicznego

w miejskim parku
Podsumowując, Walencja to idealne miejsce na rodzinny wypad, choćby na weekend. Ze względu na ciepły klimat polecam pobyt wiosną lub jesienią (przy 30°C w kwietniu, latem upały mogą być nie do zniesienia).
Wyciągnęłam też z naszej wyprawy podróżniczy wniosek na przyszłość: warto raz na jakiś czas się nie spieszyć i tym samym poznać odwiedzane miejsce od trochę innej strony - tym razem bez planu i listy to - do.  Gdyby nie luźny grafik, pewnie nie zawitalibyśmy do ogrodu botanicznego, czy nie trafilibyśmy do restauracji i kawiarni poza ścieżkami turystów, co pozwoliło nam doświadczyć szczególnego klimatu miejsca.

Z informacji praktycznych: samolotem z Polski można polecieć Lufthansą przez Frankfurt, lub wybrać tańszą opcję: Ryanairem do Alicante, a potem pociągiem. Można też spróbować polecieć Ryanairem do Walencji, przez włoskie Bergamo.
Mam nadzieję, że rozrastająca się ścieżka połączeń lotniczych umożliwi nam wkrótce ponowną podróż do Walencji, może tym razem tanio i lotem bezpośrednim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz