10.06.2015

WROCŁAW Z DWULATKIEM

Po serii wizyt przejazdem, zrealizowanych na przestrzeni ostatnich kilku lat, z których zapamiętałam jedynie gdzie zaparkować auto w pobliżu wrocławskiego Rynku, postanowiłam wreszcie zobaczyć Wrocław w całej swej okazałości. Tata, urodzony Wrocławianin, nie mógł nam tym razem towarzyszyć, więc godnie zastąpiła go Babcia, która do Wrocławia zawitała po raz pierwszy w życiu.
Optymistycznie założyłam ,że jest to pierwszy z wielu weekendów, które spędzimy w najbliższych latach we Wrocławiu, więc plan zwiedzania ułożyłam tak, aby zobaczyć "miejsca - wizytówki" miasta i zapewnić jak najwięcej atrakcji Najmłodszemu uczestnikowi wycieczki.
Pierwszego dnia przeszliśmy (w tempie Jasia, jak w Sopocie) centrum miasta - od Rynku, przez zachwycający Ostrów Tumski, z powrotem na Rynek. Leżeliśmy na trawie na Wyspie Słodowej, oglądaliśmy statki na Odrze, goniliśmy ptaki w Parku Słowackiego, a dzień zakończyliśmy w Parku Staromiejskim.
Następnego dnia od rana, uzbrojeni w tony cierpliwości, udaliśmy się do wrocławskiego zoo, gdzie na wstępie zrezygnowaliśmy z dwugodzinnego stania w kolejce do Afrykarium i tym samym spokojnie i bez pośpiechu odwiedziliśmy ulubieńców Jasia - słonie, żyrafy i nosorożce, a także poznaliśmy okapi, strusie i kazuary. Obcowanie z naturą kontynuowaliśmy w Parku Szczytnickim, w niezwykłym ogrodzie japońskim..
Trzeci dzień rozpoczęliśmy na pustym o poranku placu zabaw w Parku Staromiejskim, po czym urządziliśmy sobie sielski piknik w sielankowej scenerii Pałacu Alexandrów w Samotworze, pod rozłożystym dębem, na brzegi rzeki, w towarzystwie kilkunastu koni i kotów.
Jestem absolutnie urzeczona Wrocławiem i już kombinuję jak i kiedy tam wrócić. Dodatkowo poszukując miejsca do spędzenia ostatniego dnia "za miastem" natrafiłam na tyle niezwykłych atrakcji, że pomysłów na weekendy na Dolnym Śląsku zebrałam na lata i zazdroszczę każdemu, kto mieszka blisko.

Czego więc zazdroszczę Wrocławianom?
  • wszechobecnej zieleni miejskiej - parków, ogrodów, skwerów, zlokalizowanych w samym centrum miasta;
  • rzeki wpisującej się w życie miasta - z komunikacją rzeczną, zagospodarowanym nabrzeżem;
  • placów zabaw, które pasują do charakteru otoczenia, które w niczym nie przypominają klasycznych drabinek i huśtawek, na których Jasiu podskakiwał z radości odkrywając nowe atrakcje i własne umiejętności;
  • karuzeli w Parku Staromiejskim (oddałabym za nią nawet nasz osiedlowy smoczy skwer);
  • dużego zoo, blisko centrum miasta (choć cen biletów nie zazdroszczę, a wręcz się oburzam na fakt, że wizyta czteroosobowej rodziny to wydatek 140 zł!);
  • Parku Szczytnickiego z Pergolą i ogrodem japońskim (który naprawdę wygląda jak ogrody japońskie);
  • błękitnego nieba w centrum miasta, jakiego w Krakowie nie widziałam od lat.
Tym samym uroczyście Wrocław wskakuje na pierwsze miejsce na liście polskich miast, w których mogłabym mieszkać, gdybym nie mieszkała w Krakowie - czas pokaże, czy utrzyma to zacne miano.

cudownie błękitne niebo nad wrocławskim Rynkiem


Jatki - niepowtarzalna szansa pojeżdżenia na gęsi
Ostrów Tumski

super-pojazd w zoo
z okapi
Ogród Japoński
Pergola
z krasnalem
Park Staromiejski o poranku

Pałac Alexandrów w Samotworze




Kilka informacji praktycznych:
hotel: B&B hotel w centrum miasta, 10 minut spacerem na Rynek, 2 minuty do przystanku tramwajowego, prywatny płatny parking na miejscu (25 zł/dobę), noclegi 150-170 zł;
jedzenie: wybieraliśmy restauracje w okolicach Rynku, 2 razy trafiliśmy na bardzo dobre hamburgery - restauracja Diner i Butchery&Grill;
zoo: bilety można (a nawet, biorąc pod uwagę tłumy zwiedzających, trzeba) kupić przez internet, Afrykarium najlepiej zwiedzać w dzień powszedni, z samego rana- my byliśmy o 10:30 i już była długa kolejka, z zoo można wrócić do centrum miasta statkiem (cena 10 zł);

3 komentarze:

  1. Dodałam relację do naszej akcji :) http://www.maluszkoweinspiracje.pl/p/akcja.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to w te wakacje odbędziemy jeszcze kilka kształcących podróży po Polsce :)

      Usuń
  2. Wrocław jest także naszym numerem jeden - wracamy jak tylko możemy:) Kraków także lubimy, jednak do Wrocławia mamy większy sentyment - czasy studenckie ;)

    OdpowiedzUsuń