21.01.2015

Z DZIECKIEM W KRAKOWIE: BARANKI W PIELUCHACH

Najprzyjemniejsze momenty w byciu mamą, to te, gdy okazuje się, że mogę robić z Najmłodszym te rzeczy, które sprawiały mi radość jeszcze zanim pojawił się na świecie. Tak jest z podróżami, w których Jaś towarzyszy nam już ponad rok, tak jest też ze wspólnymi wyjściami do kina, które odkąd skończył miesiąc stały się naszym czwartkowym rytuałem.
Pomysł jest dziecinnie prosty: moje ulubione krakowskie "Kino pod Baranami" co czwartek organizuje seans dla rodziców z dziećmi. Do sali wjeżdża przewijak, koce, poduszki i zabawki. Głośność dostosowana jest do wrażliwych uszu najmłodszych widzów, a w sali panuje półmrok, który umożliwia mamom opiekę nad dziećmi w trakcie seansu. Dodatkowo obsługa kina wnosi wózki na piętro do sal kinowych.

Jaś śpi,tata śpi, mama ogląda

Jednak co najważniejsze, na ekranie zawsze atrakcje dla mam - oglądamy najnowsze filmy, zazwyczaj te, które miały swoją premierę w weekend poprzedzający barankowy seans. 
Na początku miałam obawy, czy w ten sposób uda mi się być "na bieżąco" ze wszystkimi interesującymi filmami, ale szybko okazało się, że tak! Nawet jeśli zdarzy się tydzień obfitujący w nowości "must see", to organizatorzy wracają do tych filmów po jakimś czasie, kiedy na ekrany film wchodzą mniej interesujące produkcje. Dodatkowo raz na kilka tygodni, poprzez facebookowy profil kina, rodzice mogą w głosowaniu wybrać film, który zostanie wyświetlony na "Barankach".

W ten oto sposób, wbrew powszechnym wyobrażeniom o losach mam w początkach opieki nad dzieckiem, jestem na bieżąco z nowościami kinowymi. 
Co więcej, formuła ta sprawdza się doskonale zarówno w przypadku kilkutygodniowego niemowlaka (większość filmu jadł lub spał), poprzez raczkującego malucha (ustawiałam drzemkę tak, aby spał podczas filmu), jak również biegającego roczniaka (towarzystwo innych dzieci i nowe zabawki uatrakcyjniają pobyt, choć ostatnio seanse upływają mi na asekurowaniu Jasia przy schodzeniu i wchodzeniu po schodkach wzdłuż widowni).

gratka dla fana - tron w Krakowie
Kinomaniak
A kiedy nadejdzie ten dzień, gdy Najmłodszy zażąda poprowadzenia na plac zabaw, zamiast do kina na "dorosły film", przerzucimy się na niedzielne poranki filmowe "Baranki dzieciom", a rodzice wrócą do, póki co ograniczonych, weekendowych wypadów do kina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz