28.03.2015

BIRMA - OCZAROWANIA I ROZCZAROWANIA

Od powrotu z Birmy minął już ponad miesiąc, przez ten czas opowiadaliśmy, polecaliśmy, odradzaliśmy, mówiliśmy o zachwytach, ale też o tym co nam się nie podobało. Na pytanie, czy warto wybrać się do Birmy odpowiadamy niezmiennie: tak, szczególnie, że wrażenia z podróży naszych znajomych do krajów, które odwiedziliśmy kilka lat temu pokazują, że wszystko się zmienia - nie zawsze na lepsze (za to prawie zawsze na droższe;)).
Ten miesiąc pozwolił nam też poukładać sobie w głowie wszystkie "doznania" i oto prezentuję nasze birmańskie oczarowania i rozczarowania.
Na dobry początek OCZAROWANIA:
1. Shwedagon Paya w Yangonie
Birma "w pigułce": poruszająca mieszanka sacrum i profanum, cudowni ludzie, niepowtarzalny klimat, bajkowa sceneria. Yangon ma bardzo dogodne połączenia lotnicze, więc warto zobaczyć to magiczne miejsce choćby w ramach krótkiego wypadu z Bangkoku, Kuala Lumpur, czy Singapuru. 
Pakujcie więc prowiant i przybywajcie na wzgórze!:)

2. Kolonialna zabudowa Yangonu
Yangon to drugie największe na świecie skupisko architektury z czasów kolonii brytyjskiej. Kameralne wille, okazałe kamienice i monumentalne budynki rządowe, do podziwiania na niemal każdej ulicy w centrum miasta. Niektóre efektowne, odrestaurowane, inne lekko wyblakłe, wtopione w egzotyczny klimat azjatyckiej metropolii, czekają na swój czas. Wszystkie równie zachwycające.

3. Bagan
Unikat na skalę światową. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś zechciał go pominąć podróżując po Birmie. Jeśli jednak boicie się "turystycznych miejsc" -przezwyciężcie obawy. Urok Bagan polega również na tym, że można zobaczyć zachwycające świątynie według własnego planu, nie napotykając przy tym prawie nikogo. 

Urok nadmorskich wiosek i kurortów nie skażonych (jeszcze) atakiem plastiku i hałaśliwych rozrywek. Spokojna alternatywa dla tajskich wysp z pięknymi plażami i świeżą barakudą, na której wspomnienie dostaję ślinotoku.

5. Samolotem po Birmie
Planując podróż po raz pierwszy postanowiliśmy korzystać głównie z krajowych połączeń lotniczych - przyznam, że trochę obawialiśmy się opierając cały nasz misterny harmonogram na liniach lotniczych, których nazwy słyszeliśmy po raz pierwszy w życiu (Bagan Air, Air KBZ, czy Golden Myanmar Airlines). Zupełnie niepotrzebnie! Odbyliśmy łącznie 5 lotów krajowych i nigdy nie było najmniejszych problemów. Wszystkie loty zrealizowano o czasie, obsługa była przemiła - za każdym razem oferowała pomoc i traktowała nas priorytetowo, życzyłabym sobie, a podobnie w Europie działała Lufthansa. Zatem jeśli planujecie podróż sprawdźcie koniecznie tę opcję transportu - rezerwując loty odpowiednio wcześnie ceny są naprawdę okazyjne, a zaoszczędzicie sporo czasu.
Shwedagon Paya
Bagan
Ngapali Beach
Po serii zachwytów, czas na ROZCZAROWANIA. Trudno powiedzieć, że się ich nie spodziewaliśmy, ale jako niepoprawni optymiści liczyliśmy na same "miłe rozczarowania". 
1. Ceny
Nie można niestety o tym nie wspomnieć. Owszem, rozeznaliśmy temat już przed wyjazdem, ale chyba oboje liczyliśmy, że opinie te są przesadzone. Nic z tych rzeczy - jest drogo: ceny w restauracjach jak w Polsce (często drożej). Ceny hoteli momentami wręcz absurdalne (nocleg w guesthousie w Yangonie kosztował nas więcej, niż nocleg w hotelu w centrum Hiroszimy). Ceny usług też dość wysokie (taksówki, prywatny transport), ale tutaj polecam się targować, co pozwala osiągnąć sensowną stawkę. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że przychody z turystyki trafiają w ręce mieszkańców i przyczyniają się do ich dobrobytu, a nie zasilają kieszeni wyłącznie zagranicznych inwestorów.

2. Internet
Rozpieszczeni poprzednimi podróżami założyliśmy, że podczas pobytu będziemy na bieżąco korzystać z internetowych porad i rekomendacji. Tymczasem, pomimo deklaracji hoteli i restauracji, internet nawet jeśli był, to tak kiepskiej jakości, że trudno było nam nawet sprawdzić polecane restauracje na Trip Advisorze. Zatem najlepiej wszystko, na czele z rezerwacjami hoteli, sprawdzić jeszcze przed wyjazdem, a potem jedynie rozkoszować się wyjątkowym czasem bez pozostawania 24/7 on-line. W naszym wypadku wakacje w Birmie okazały się być również czasem bez telefonu - wbrew deklaracjom T-Mobile nie zapewnia roamingu na miejscu.

3. Trekking w Hsipaw
Jak już szerzej pisałam tutaj, to spora nauczka dla nas, aby nie ulegać entuzjastycznym rekomendacjom, tylko wnikliwie ustalić co czeka nas na miejscu i upewnić się, czy to na pewno atrakcje dla nas. Hsipaw to więc chyba bardziej rozczarowanie nami, jako podróżnikami, niż samym miejscem.

Podsumowując, więcej oczarowań, niż rozczarowań i z nadzieją zachowania takiego pozytywnego bilansu przystępujemy do planowania kolejnych eskapad :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz